jak rozruszaliśmy mowę naszej małej niemowy

Stefan, nasz najmłodszy, choć już prawie 2 letni syn nie chciał gadać. Ciągle po swojemu coś tam produkował, ale nie miało to żadnego znaczenia, nawet takiego dziecięcego, wiecie "Muuu" na krowę itd. Nic. Tylko taki jakiś bełkot. :)
A jak go zachęcaliśmy, żeby coś powiedział to nie chciał. Robił obrażone miny i pozy. Nie było opcji go zmusić nawet, żeby powiedział "Da", jak coś chciał. Już się martwiłam trochę, bo to już pod opóźniony rozwój mowy podchodziło...

Pomyślałam sobie, że na tych wszystkich super blogach rozwojowych piszą o Puciu. Taka książka, co to powoduje, że dziecko zaczyna mówić. Więc postanowiłam spróbować. Książkę zakupiliśmy i zaczęliśmy czytanie.
Codziennie. Trochę. Teraz już sam przynosi i daje do czytania albo siada sam i sobie czyta.
A co najcenniejsze zaczął mówić :) i prawie wszystko, co mówi jest właśnie z tej książki. I nawet zaczął powtarzać. I lata po mieszkaniu wołając "dupa dupa dupa dupa". To akurat nie wiem skąd wziął ;)
Próbuje różnych nowych zbitek sylab, zachęcany powtarza nowe słowa. A co jeszcze fajniejsze, zaczyna używać mowy do komunikacji.

Nie wiem na czym polega magia tej książki, ale DZIAŁA :)

Acha, no i jak czytaliśmy to nie można było w żaden sposób zasugerować mu, żeby mówił. W pewnym momencie po prostu zaczął sam. Więc jeśli Twoje dziecko powinno zacząć gadać a nie chce, to ta książka jest dla Was.












obrazki ze strony wydawnictwa Nasza Księgarnia
No i książka ma bardzo ładne ilustracje :)

PS. Oczywiście jeśli cokolwiek Was niepokoi w rozwoju Waszego dziecka to idźcie do specjalisty.