jak urodzić i nie zwariować ?!

Warszawa - Praga.
W Oparach Absurdu.
Mateusz razem z kilkoma chłopakami z Bum Bum'ów grają jakieś trzy-cztery sety.
Przerwa między setami.
Rozmowa.
- Macie dzieci?!
- Tak, trójkę.
- To ile Wy macie lat?!
- 26
Uwielbiam tę minę, która się potem pojawia :)
Przewlekle najmłodsi z największą liczbą dzieci.
I ta dezorientacja w oczach ludzi. Niedowierzanie.
Lubię sobie wtedy wyobrażać ich myśli.
Ale to dobrze że mają trójkę? Chcieli czy wpadli? I jak to, że mają trójkę i siedzą na imprezie do drugiej w nocy? Jak to w ogóle możliwe? Przecież dziecko to koniec wolności.



Czy koniec wolności? W pewnym sensie tak. Koniec. A raczej trzeba trochę bardziej się postarać żeby ją mieć. A to ważne.
Pojawia się nowy człowiek. Życie wywraca się do góry nogami. Karmienie na żądanie. Czy to dzień, czy noc. Niewyspanie. Zmęczenie. Połóg. Baby blues. Płacz dziecka. Płacz mamy. Szalejące, nieunormowane hormony. Ten czas to czas absolutnie zarezerwowany dla dziecka i mamy i taty. Tak, to ważne, żebyście byli w tym we trójkę. Mama całą sobą jest skupiona na tej malutkiej istotce. I to dobrze. Dla tatów to może być trudny moment, bo zostaną zdetronizowani. Żona stała się mamą. Tatusiowie, dajcie swoim żonom czas. Początki są naprawdę trudne. Wasze zadanie w pierwszych tygodniach to po prostu być i współuczestniczyć w opiece nad dzieckiem. Nie bójcie się. Dacie radę!
No ale to nie o tym miało być.
Ten czas trwa jakiś miesiąc, może dwa, czasem trzy.
A co potem? Co zrobić, żeby nie pisać komentarzy na fb: Mój to ma już prawie dwa lata a ja jeszcze nie miałam wychodnego. :/ Rozumiecie co się za tym kryje? Mama ma prawie dwuletniego syna i od jego narodzin nigdzie nie poszła sama, dla siebie, z przyjaciółkami, do kina...

Po pierwsze. Drogie Mamy! Oczywiście jesteście dla swojego dziecka niezastąpione i Wasza czułość, bliskość i relacja z dzieckiem jest ogromnie ważna, cenna i niepowtarzalna, ALE tata, babcia, ciocia, opiekunka da radę zaopiekować się Waszym dzieckiem. Naprawdę, przez te dwie-trzy godziny. Szczególnie w opcji: zostawiam dziecko i idę z mężem na spacer, kawę, ciastko, do kina. Dzieci mamy na chwilę. Potem wyfruwają z gniazda. A my zostajemy. Z mężem. Jak nie będziemy dbać o naszą relację to o czym z takim mężem pogadasz jak już dzieci nie będzie? Nawet nie będziesz wiedziała czym ten chłop przez ostatnie dwadzieścia lat się zajmował, bo tylko wyrzuć śmieci, kup mleko, odbierz dzieci, przyjdzie kominiarz, zapłać za przedszkole.
A jak karmisz piersią to przecież są laktatory, butelki. Trzy godziny bez piersi, a na butelce nie zatrzymają laktacji, a z pewnością przyniosą ogromnie dużo korzyści dla Ciebie, Mamo. Dla Was.
Oczywiście, że są dzieci, które wyjątkowo potrzebują mamy i po prostu NIE MA OPCJI żeby zostały bez mamy. (Takich dzieci jest niewiele, częściej to mama czuje, że nie może zostawić malucha :)) Ale jeśli tak się dzieje to...

Po drugie. Chusta. :) Tak bardzo żałuję, że jej zalety odkryłam dopiero przy trzecim dziecku. Wsadź dzieciaka w chustę i leć. Zwiedzaj świat. Chodź po górach. Spaceruj po plaży (z wózkiem to naprawdę masakra...). Idź na koncert. Taki plenerowy, filharmonię jednak musisz odpuścić. No i tę randkę też możecie sobie zrobić we trójkę!

foto: Paulina Pro

Po trzecie. Korzystaj z dobrodziejstwa dzisiejszych czasów. Nie chodzi o to, żeby teraz dziecko miało miliony niepotrzebnych sprzętów, ale żeby korzystać z tego, co ułatwi Wasze życie, np. aplikacja niania. Dzięki tej aplikacji byliśmy już na niejednym weselu :) razem z dziećmi oczywiście.

Po czwarte. Wynocha z domu! Jak najwięcej wychodzić. Na spacer, na kawę z przyjaciółką, na festyn, jarmark, odpust.

Po piąte. Razem. Tak, to jest ważne żebyście, oczywiście w miarę możliwości, byli w tym rodzicielstwie razem. Tata i mama.

Po szóste BLW. Nic tak nie ogranicza rodzica jak konieczność wożenia ze sobą arsenału słoiczków ;) a przecież idąc do restauracji Wasz maluch może zjeść razem z Wami!

Po siódme. Nie myśl nie mogę, bo mam dziecko, ale pomyśl jak? Czasem trzeba się mocno nagimnastykować, by móc realizować swoje cele, ale da się!

Po ósme. Daj sobie pomóc! Ktoś nam nakładł do głowy, że jak korzystamy z pomocy to znaczy, że nie dajemy rady, że jesteśmy beznadziejnymi matkami, bo nie mamy sił być 24 h/dobę na wyłączność dla naszego dziecka. A jak mamy jedno dziecko i ktoś nam pomaga to już jesteśmy całkiem do bani, bo inne matki mają kilkoro dzieci i dają radę same. Takie myślenie wyrzuć przez okno! Jeśli ktoś może Ci pomóc to z tej pomocy korzystaj! I nie znaczy to, że nie dajesz rady! A poza tym Twoje dziecko będzie miało możliwość budować relację także z babcią, dziadkiem, ciocią. Przecież to piękne!


Po dziewiąte. Uwolnij swoją głowę od projekcji idealnej matki. Takie nie istnieją. A im szybciej to zaakceptujesz, tym będziesz lepszą mamą, bo zniknie frustracja.

Po dziesiąte. I to chyba najważniejsze. Nie przestawaj być tym kim jesteś tylko dlatego, że poznałaś tego malutkiego człowieczka - swojego synka, swoją córeczkę. Bądź sobą. Taka jaka jesteś. Ze swoimi pasjami, marzeniami.

Kilka słów do tatusiów.
My, matki, tak mamy. Wariujemy na punkcie swoich dzieci. Boimy się o nie, troszczymy, martwimy, chcemy jak najlepiej. Czasem przez to trochę o Was zapominamy. Potrzebujemy Waszego wsparcia. W końcu jesteśmy rodzicami oboje! Ale jeśli się tak dzieje, że czujecie się zaniedbani to żadnych fochów, bo i tak pewnie nie zauważymy. Musicie przejąć inicjatywę. Jak to kiedyś bywało ;)
Kochanie, idziemy dziś na randkę! Z Zosią/Kasią/Jasiem/Krzysiem zostaje twoja mama, a ja zabieram Cię dziś na koncert, na spacer, na kino plenerowe. Co tylko chcesz. I bez dyskusji ;)

Najwięcej niewoli w rodzicielstwie, bierze się z dwóch rzeczy. Tego, co my rodzice mamy w głowie, naszych lęków, obaw, i z tego, co nakładli nam do głowy wszyscy dookoła, czyli jakimi rodzicami powinniśmy być. Bo jak dzieciak nie ma skarpetek i czapeczki to jesteś złą matką! Serio? :) Złą matką jest chyba tylko ta, która nie kocha.

Im więcej wolności w byciu rodzicem, tym rodzicielstwo jest piękniejsze i prostsze!

Gdy tak spotykam w różnych sytuacjach młodych, choć starszych ode mnie, ludzi, to zastanawiam się, czy widząc nas, choć trochę zmienia się obraz rodzicielstwa w ich głowach.
Że naprawdę można urodzić (trójkę!) i nie zwariować! ;)