piernikowanie

Nastawiałam się na to, że w tym roku pierniki zrobię sama któregoś wieczora, jak chłopcy pójdą spać, a wyszło zupełnie inaczej.
Dziś rano Mateusz wrócił z nocnego dyżuru i poszedł spać. Staś był w doskonałym humorze, więc postanowiłam to wykorzystać. Zaraz po śniadaniu zrobiłam ciasto na pierniki. Zabrałam wszystko ze stołu i zabraliśmy się do roboty.

Było super! Franek dzielnie i ze skupieniem przykładał foremki i przyciskał. Podjadał ciasto. Był cały w mące. I baaaardzo zadowolony :)



Po kilkunastu piernikach Franek poszedł się bawić a resztę skończyłam sama..



Wyszły super! Będą wisieć na choince razem z suszonymi pomarańczami i cukierkami.

A na koniec piosenka
Mama: Gdzie jest kotek?
F: "Mia" /miau/
M: Gdzie jest piesek?
F:  "Ha Ha" /hau/
M: Gdzie jest świnka?
Odpowiedź powinna być kwi kwi kwi, ale Franek nie umie powiedzieć więc...
F: "m-ma" /nie ma/ i rozkłada rączki, pokazując, że nie ma.
M: A gdzie myszka?
F: "Pi pi"
:)