taki sam

Stasia ogromnie męczą dziąsła i jest straszną marudą.. ale dał nam chwilę i mogliśmy z Franiem popoznawać świat. :) Na rozróżnianie kolorów chyba jeszcze za wcześnie więc spróbowaliśmy "taki sam".

Wyciągnęłam swoje stare koraliki. Pozrywałam sznurki a koraliki powrzucałam do miseczek.



Wrzucanie trzech różnych kolorów do miseczki tam gdzie był "taki sam" okazało się banalnie proste. Nawet jak źle wrzucił to wyjmował i wkładał do właściwej miseczki.

Nawlekanie na sznurek to za duże wyzwanie, ale nakładanie na drut (taki do robienia na drutach) okazało się świetną zabawą.

Dwie rączki pracowały wspólnie. Koordynacja wzrokowo-ruchowa super! :)


Oczywiście zakończenie było do przewidzenia.
Ja zbieram z podłogi koraliki a Franek rzuca kolejne. Taki żart. Takie śmieszne jak mama zbiera. :)