zmiany

Niewiele ponad dwa miesiące temu przeprowadziliśmy się do dwupokojowego mieszkania.
W jednym pokoju był salon, w drugim sypialnia. Początkowo byłam przekonana, że to najlepszy układ. Chciałam mieć swój kąt, gdzie będę mieć "święty spokój". Okazało się, że nie mam na to szans :)
A jak już jestem sama (Mateusz wyjdzie z Frankiem, a Staś śpi) to i tak nie siedzę w sypialni.
I od kilku tygodni dojrzewał we mnie pomysł i dziś zrobiliśmy rewolucję.
Chłopcy mają swój pokój.


Łóżeczka, komodę, szafę, zabawki, konia bujanego, dywaniki, fotel do czytania bajek, księżyc na ścianie, latające pod lampą robaki.
Franek, jak skończyliśmy przemeblowanie, trochę zdziwiony wszedł do pokoju i od razu usiadł na dywaniku i wyciągnął zabawki. Stasiowi wszystko jedno. Póki co. Lubi patrzeć na te robaki.
To dobre rozwiązanie. Z każdą chwilą się coraz bardziej do tego przekonuję.
Tylko jak usłyszę w nocy czy Staś się nie budzi...?

A jak im we dwóch będzie razem?
Franek zwykle Stasiowi zabiera zabawki, które akurat przed nim leżą, albo które ma w rączce. Czasem głaszcze i daje buziaki.
A Staś jest zapatrzony w brata. Wodzi za Frankiem wzrokiem, uśmiecha się i śmieje do niego.
Raczej się dogadają. :)