zasłuchani

Miałam nie pisać, bo mam sesję. No ale MUSZĘ.


Wczoraj grałam na koncercie kolęd Scholi św. Tomasza. I Mateusz razem z chłopcami przyszli posłuchać. Odrobinę się obawiałam, że będzie mu ciężko okiełznać biegającego Franka i marudnego zwykle o tej porze Stasia.
Ale stało się coś niesamowitego..
Staś przez cały koncert nawet nie jęknął, a Franio na początku sobie chodził,dyrygował naśladując ruchy pani dyrygent a potem... usiadł w pierwszym rzędzie. Sam. Obok zupełnie obcej pani i słuchał. Siedział z założonymi rączkami i słuchał. A pomiędzy kolędami bił brawo z resztą publiczności.
Oboje z Mateuszem byliśmy zdumieni. Przypomnę tylko, że Franio ma rok i 7 miesięcy.
Pod koniec przyszedł i usiadł obok mnie.

Jestem zdumiona.