leniwa mama !

Plac zabaw to niesamowite miejsce. Można zaobserwować najróżniejsze typy mam, babć, opiekunek, czasem tatusiów bądź dziadków. Lubię się temu wszystkiemu przyglądać. I z lekkim uśmiechem słuchać "nie biegaj, bo się przewrócisz!", "uważaj, bo się uderzysz!". :) No i co z tego!! Zedrze kolano, nabije guza... Dzieci są o wiele bardziej niezniszczalne niż dorośli! Poza tym, przewracając się mają bliżej do ziemi niż my, dorośli, a więc i obrażenia mniejsze.
I tak sobie siedzę na ławce na placu i przyglądam się dorosłym, którzy biegają za swoimi dziećmi. Dokarmiają. Poją. Podtrzymują. Podciągają spodenki. Wycierają noski.
A mi się nie chce. Jestem leniwa. I myślę, że na tym lenistwie korzystają nasze dzieci.
Dlaczego?
Nasz Franek (2 lata i 3 mc) jest bardzo samodzielny. Sam robi siusiu na stojąco na kibelek. Całkiem sam. Wyrzuca staśkowego pampersa do śmieci jak go poproszę. Sam je. Sam zasypia. Sam pije. Sam się ubiera od pasa w dół. Sam się rozbiera do kąpieli. Sam się myje (już prawie całkiem dokładnie ;)). Sam zanosi brudne ubrania do prania. Sam zanosi jedzenie i nakrycia na stół, gdy przygotowujemy śniadanie. Sam się wspina na drabinki. Sam zjeżdża ze zjeżdżalni. Sam sprząta zabawki. Sam wyciera zasmarkany nosek. Sam wyciera, jak rozleje. Sam. :) Baaaardzo dużo rzeczy robi sam.
I to żadna pedagogiczna mądrość. Czyste lenistwo. Moje. Nasze.
A dzięki temu jest o wiele łatwiej.
Polecam wszystkim mamom takie lenistwo. Kilka razy trzeba pokazać, co i jak zrobić, a potem spokój.. samo się robi :) Wiadomo, że nie zawsze wszystko, ale jak pomyślę, że mogę usiąść z chłopcami do śniadania, Staśkowi dać pokrojoną kanapkę (BLW jest wspaniałe!), a Frankowi płatki z mlekiem i mogę zjeść z nimi śniadanie i nie muszę machać łyżeczką na dwie strony to jakoś mi tak lżej w codziennym macierzyństwie.
Idealne matki nie istnieją, a nawet, jak widać, brak perfekcyjności może dać dobre owoce. :)